Monstergod

Invictus

Gatunek: Elektronika

Pozostałe recenzje wykonawcy Monstergod
Recenzje
Grzegorz Bryk
2018-05-07
Monstergod - Invictus Monstergod - Invictus
Nasza ocena:
7 /10

Od roku 2004 Smoła i Schnitter pod banderą Monstergod eksplorują muzyczne światy unurzane w złowrogich odcieniach dźwięku.

"Invitus", trzeci studyjny album polskiego duetu, to mroczna, industrialna elektronika malowana pesymistycznymi barwami wpływów gotyckich i z nihilistycznymi tekstami poetów wyklętych (m.in. Paul Verlaine, Charles Baudelaire, Edgar Allan Poe) nierzadko interpretowanych w grobowych, marszowych i zachrypłych melorecytacjach. Wokoło warstwy tekstowej skrzą się industrialne, zimne syntezatory tworzące ciało na szkielecie beatów żywcem wyjętych z klubowego techno i soczystym basie. Trochę jak Laibach, ale pokryty otoczką gotycką w stylu The Sisters Of Mercy czy Bauhaus. Jak Suicide Commando ale bez tak odhumanizowanych wokali. Dark elektro w świetnym wydaniu, z delikatnymi wpływami rocka industrialnego, metalu i krautrocka.

Gitary odzywają się rzadko, ale jak już, to ich uderzenia są jak sierpowy zawodowego pięściarza. Z drugiej strony gdy na albumie ma się gościnny występ gitarzysty Ministry (w utworze "God Lay Dead"), Sin Quirina, to jak mogłoby to brzmieć inaczej? Skąd muzyk Ministry na albumie polskiego duetu? "Cóż, po prostu zapytaliśmy, czy miałby na to ochotę a on się zgodził" - prosto wyjaśniają Monstergod. W numerze dodatkowo gardło zdziera kr-lik z industrialnego Controlled Collapse. Potężnie zaryczy również "Silence in Violence" z gościnnym udziałem Mariusza "Voida" Łuniewskiego, gitarzysty UnderTheSkin czy Deathcamp Project.

Jednak "Invictus" to przede wszystkim płyta dark elektro, pełna syntezatorów i mocnych beatów. Tak świetne kawałki jak połamany "It Rains in My Heart", taneczny "Invictus", pełen wściekłych wokali "Complete & Bored", mocno krautrockowy "Madeleine", singlowy "Annabele Lee" czy wręcz klubowy "We Are Monsters" tylko potwierdzają jak klasowym i pomysłowym zespołem jest Monstergod. Różnorodność tworzonych przez Smołe i Schnittera dźwięków nie pozwala się z albumem nudzić. Dodajmy, że produkcja krążka jest po prostu klasowa, całość brzmi doskonale.

"Na krążek trafiły tylko te kompozycje, którymi naprawdę warto się podzielić z innymi" - mówią Monstergod i na pewno nie skłamali, bo "Invictus" to album przemyślany, konsekwentny w eksplorowanych klimatach, a przy tym różnorodny na gruncie stylistyki. Industrialne dark elektro w świetnym wydaniu. Wiadomo, muzyka nie dla każdego chociażby ze względu na pesymistyczny wydźwięk i mroczne brzmienie, ale miłośnicy gatunku powinni przyklasnąć z aprobatą muzykom Monstergod.