Ula Stosio

Komety

Gatunek: Jazz i fusion

Pozostałe recenzje wykonawcy Ula Stosio
Recenzje
Grzegorz Bryk
2021-01-14
Ula Stosio - Komety Ula Stosio - Komety
Nasza ocena:
8 /10

Gitara w rękach Urszuli Stosio jest jak pędzel w rękach malarza-impresjonisty zamaszyście kreślącego z jego pomocą imponujące bogactwem barw, urokliwe pejzaże.

Swoje obrazy Ula Stosio buduje przede wszystkim rozmazującymi gitarę pogłosami, flażoletami i przeróżnymi efektami przekształcającymi dźwięki instrumentu w nieomal syntezatorowe, ambientowe tła. Osiąga dzięki temu pełne przestrzeni brzmienie, z którego wyłania całe spektrum gitarowych kolorów i figur czerpiących przede wszystkim z tradycji jazzu przyprawionego wpływami orientalnymi, ale zdarza się też orientalizująca interpretacja flamenco („Abracadabra”, „Amok”),próba przeniesienia atmosfery i kosmicznego klimatu brzmień szkoły berlińskiej elektroniki w świat gitar (tytułowe „Komety”), kompozycji naznaczonych rockowym sznytem („Skydiving”) czy przeurocza, wiosenna impresja na gitarę akustyczną („Spring”). Mnogość stylów każe myśleć o Stosio jak o gitarowej erudytce.

I tak, jest to płyta przede wszystkim instrumentalna i gitarowa – wokal (mogę jedynie zgadywać, że w języku perskim?) pojawia się tylko przy okazji przesiąkniętych bliskowschodnim klimatem „Agar Mara Khaki” i „Kodam Ashegh” zaśpiewanych przez Kaveha Aminzadeha. Bardzo rzadko gitarzystkę wspomagają, za sprawą Jana Kubka, przeróżne instrumenty perkusyjne (table, tombak, darbuka) oraz gdzieniegdzie ulotne melodie snuje EWI Waldemara Gołębskiego.

Poza tym zostajemy w świecie Uli Stosio otoczonej przez wszystkie jej gitary: elektryczne, akustyczne, bezprogowe, guitalele czy wreszcie nieco mniej znany w kulturze europejskiej saz. Dochodzą do tego przeróżne misy czy gazofon. W każdym razie jest to imponująca paleta niezwykłych w naszych stronach instrumentów, które bardzo rzadko słyszy się na płytach polskich czy nawet europejskich muzyków. Cieszy więc, że w kraju nad Wisłą znajdzie się kilku poszukiwaczy (w tym Ula Stosio czy chociażby Mateusz Owczarek z Lion Shepherd), którym niestraszne są tego typu odkrycia.

W swoim gitarowym brzmieniu Urszula Stosio ma coś ze stylu Pata Metheny’ego (przypomina mi się płyta „The Orchestrion Project”), mam tu na myśli przede wszystkim niezwykle ciepły, wyraźny i krystaliczny sound, niemniej Stosio ucieka od tradycyjnie pojmowanego jazzu w stronę orientu i eksperymentu, jej gitarowa technika i pomysłowość może imponować i inspirować.

„Komety” to dojrzała, pełna wyobraźni i elegancka płyta, którą powinni zainteresować się słuchacze poszukujących w muzyce przestrzeni, barw i obrazów. To przy okazji idealny przykład jak z pomocą nieomal tylko gitar można konstruować całe muzyczne światy zamknięte w parominutowych formach. „Komety” to jedna z najbardziej interesujących stricte gitarowych płyt roku 2020. Czysta magia dźwięku.