Co po?

Ból

Gatunek: Rock i punk

Pozostałe recenzje wykonawcy Co po?
Recenzje
Grzegorz Bryk
2021-02-02
Co po? - Ból Co po? - Ból
Nasza ocena:
7 /10

Andrzej Smułko przez lata pisał do szuflady zagryzając tym stresy związane z pracą w korporacji i uskuteczniając niezdrowy tryb życia. Aż któregoś razu nagrał się na telefon i stwierdził, że to co zagrał nawet mu się podoba.

Co po? istnieje od lat w różnych składach grając różne kawałki, ale dopiero „Ból” jest pierwszą próbą wyrwania się ze świata amatorskich scen i w gruncie rzeczy misja się powiodła. Utwory Smułki nagrywane w asyście basisty Roberta Muchy i perkusisty Marka Veitha to proste gitarowe granie, dużo rocka, gdzieś tam przesączą się inklinacje bluesa, muzykowanie trochę w stylu Elektrycznych Gitar, ale przefiltrowane chociażby przez bluesy Jacka Skubikowskiego („Schody”) czy wokalne inspiracje Markiem Knopflerem (w jednym z utworów wokalista śpiewa zresztą o Dire Straits). Można usłyszeć coś z T.Love, a gdyby do „Co cię czeka?” dorzucić jakieś dęciaki i mocniejsze gitary, to bez większych przeróbek mógłby to zaśpiewać Kazik Staszewski.

„Ból” to nieprzekombinowane piosenki z dobrymi tekstami opowiadającymi w nieco prześmiewczym tonie o rzeczywistości: pracy w korporacji, socjalmediach, zaglądaniu do kieliszka. Ot, takie opowieści o życiu anonimowego szaraka zatopionego w wielkie miasto. Bez patosu, z luzem i dystansem, niezobowiązująco, ale i w niegłupi sposób. Warstwa liryczna to zresztą mocna strona „Bólu”, bo zawsze to dobrze, gdy bez większych trudów można utożsamić się z podmiotem lirycznym.

Można też domyślić się, że dużo dobrego przyniosła praca w studio, że Smułko z materiałem zgłosił się akurat do uznanego przecież Serakos Studio, gdzie Robert i Magda Srzedniccy pomogli wyciągnąć brzmienie Co po? z pieluch i wykręcili zawodowy sound uwypuklając w miksie przede wszystkim szorstkawy wokal Smułki i jego zawsze ładnie i niebanalnie prowadzoną gitarę – czyli elementy, które w tego rodzaju muzyce rzeczywiście powinny dominować. Bo mimo, że piosenki Co po? są proste w swojej konstrukcji, to jednak gitarowo dzieje się tam sporo i fajnie. To nie akordowe banaliki, ale fajne riffy czy to rockowe czy zahaczające o funk, a i Smułko nie boi się dać ponieść solówce.

I jasne, nikt tu nie bawi się w Kolumba muzyki, ale myślę, że Co po? nie mieli takiego zamiaru. Oddali w pełni profesjonalnie nagrany album, dobrze brzmiący, z fajnymi piosenkami. Fakt, w pewnym momencie robi się nieco powtarzalny, ale i nie na tyle, by jakoś boleśnie uprzykrzyć odsłuch tych 45 minut. Mimo negatywnie nacechowanego tytułu, mnie się ten „Ból” podoba – lubię jak czuć, gdy komuś masę frajdy sprawia granie swojej muzyki.