BOSS GT-10

Rodzaj sprzętu: Efekty

Pozostałe testy marki BOSS
Testy
2009-03-05
BOSS - GT-10

GT-10 to procesor, który nawiązuje stylistyką do poprzednich modeli z serii GT, choć posiada kilka całkowicie nowych rozwiązań.

BUDOWA

Boss przyzwyczaił już nas do doskonale przemyślanych, solidnych, wręcz pancernych obudów. Tak też jest i tym razem. Boss GT-10 został zamknięty w metalowej, wytrzymałej obudowie, która dodaje mu przy okazji sporej wagi (i powagi). Z tyłu urządzenia znajdziemy szereg gniazd, przy czym na uwagę zasługuje fakt, że są one metalowe i że zostały przykręcone do obudowy. Niestety nie wszystkie, ponieważ wyjście na słuchawki zostało przylutowane bezpośrednio do płyty głównej, co nie wróży nic dobrego.

Poza zestawem podstawowych przyłączy znalazło się tu także gniazdo do podłączenia zewnętrznego pedału ekspresji lub footswitcha. Nie zabrakło także gniazd MIDI, wyjścia cyfrowego oraz USB. To ostanie umożliwia nie tylko transport ustawień i programów, ale także rejestrację dźwięku na komputerze. Źródłem zasilania multiefektu jest zewnętrzny zasilacz 9V.

Sprawdźmy teraz płytę czołową Boss GT-10. Zamontowany pedał ekspresji, podobnie jak cała obudowa, wykonany jest z aluminium. Jego powierzchnię pokrywa guma zapobiegająca ślizganiu się stopy. Pod pedałem umieszczony jest switch, który uruchamiany jest poprzez naciśnięcie górnej części pedału. To bardzo przydatna funkcja, pozwalająca np. włączyć kaczkę bez zdejmowania stopy.

Uwagę przykuwa spory wyświetlacz, a właściwie dwa. Pierwszy, numeryczny, świecący w kolorze czerwonym, informuje nas o numerze programu. Drugi, podświetlony na niebiesko, to już zaawansowany wyświetlacz graficzny pokazujący ustawienia parametrów poszczególnych efektów, jak również inne komunikaty urządzenia. Dwa oddzielne wyświetlacze to dobry pomysł, bowiem doświadczenie dowodzi, że najlepszą widoczność w trudnych warunkach na scenie zapewnia wyświetlacz diodowy.

Pod wyświetlaczem, oprócz licznych przycisków funkcyjnych, znajdują się cztery trymery, dzięki którym mamy natychmiastowy dostęp do określonych parametrów (np. korekcja barwy), dzięki czemu wiele ustawień dokonujemy tak, jakbyśmy użytkowali tradycyjne urządzenie analogowe. Poniżej umieszczono podświetlane przyciski do aktywowania poszczególnych bloków efektów.

Zarówno podświetlenie wyświetlaczy, jak i wszystkich pozostałych wskaźników w urządzeniu jest niezwykle mocne. Jest to celowy zabieg, który sprawi, że już nigdy nie stracimy multiefektu z pola widzenia nawet w największej zadymie na scenie. Ogólna głośność urządzenia regulowana jest klasycznym, analogowym potencjometrem. Jest to bardzo dobre rozwiązanie, gdyż pozwala jednym ruchem dokonać odpowiedniej korekty.

Na duży plus zasługuje fakt, że potencjometr oraz trymery posiadają metalowe trzpienie i zostały przykręcone do obudowy. Przełączniki nożne zastosowane w Boss GT-10 to klasyczna konstrukcja znana z poprzednich wersji. Są one praktycznie niezniszczalne, co potwierdzi każdy użytkownik pierwszych modeli serii GT. Cztery footswitche przeznaczone są do wyboru programów, dwa do zmiany banków w górę i w dół, a pozostałe dwa możemy dowolnie zaprogramować (np. do włączania podczas gry dowolnego efektu).

MOŻLIWOŚCI

Boss GT-10 umożliwia zapisanie aż 200 własnych programów zgromadzonych w 50 bankach (po 4 w każdym). Dodatkowe 200 presetów to propozycje fabryczne. Urządzenie oferuje ogromny wybór funkcji i ustawień, nie sposób więc przytoczyć wszystkich. Spróbujmy zatem w wielkim skrócie stworzyć własne brzmienie. W pierwszym etapie wybieramy urządzenie, do którego podłączymy procesor. Do wyboru jest wiele możliwości, m.in.: słuchawki, mikser, wejście wzmacniacza gitarowego lub jego pętli efektów.

Zanim przystąpimy do wyboru efektów, warto zdefiniować ich rozmieszczenie w łańcuchu. Urządzenie daje nam pełną swobodę co do kolejności poszczególnych bloków, które widoczne są na wyświetlaczu w formie połączonych kwadracików z nazwą efektu. Jak można się domyślić, daje to ogromne możliwości. Sekcja preampu składa się z kompresora, bloku distortion/overdrive oraz rodzaju symulowanego wzmacniacza.

Blok OD/DS oferuje wiele brzmień wzorowanych na znanych kostkach, takich jak np. Boss OD-1, OD-2, MT-2, Marshall Guv’nor czy Ibanez TS-808. Możemy także użyć funkcji Custom i skonstruować własny przester bez podpierania się symulacjami.

Następny blok Preamp zawiera pokaźną liczbę symulowanych wzmacniaczy. Znajdziemy tutaj takie klasyki, jak: Fender Twin Reverb, Marshall 1959, Mesa Boogie Dual Rectifier, Soldano SLO-100 czy Peavey 5150. Łącznie ok. 39 różnego rodzaju przedwzmacniaczy. Po dokonaniu wyboru możemy określić zarówno rodzaj kolumny głośnikowej, jak i typ mikrofonu służącego do wirtualnego nagłośnienia skonstruowanego zestawu. Dla tych, którzy nie chcą wzorować się na symulacjach, dostępny jest tryb Custom umożliwiający samodzielne zbudowanie wzmacniacza.

Tor preampu posiada dwa kanały: A i B. Krótko mówiąc, mamy niejako dwa multiefekty w jednym. Dodatkowo możemy dowolnie skonfigurować wyjścia kanałów - albo skorzystać tylko z jednego, albo rozmieścić obydwa w panoramie lub po prostu je zmiksować. W ten sposób nasze brzmienie może być wypadkową soundu dwóch różnych wzmacniaczy dostępnych w bloku Preamp. W przypadku korzystania tylko z jednego kanału, w każdej chwili możemy przełączyć się na kanał drugi, programując jeden z dwóch przełączników nożnych dostępnych w urządzeniu.

Boss GT-10 posiada jeszcze inną, dość ciekawą opcję - przełączenie między kanałami może się odbyć automatycznie, w zależności od siły, z jaką uderzamy w struny, czyli np. lżejsze uderzenie uaktywnia tor A, a mocniejsze - B.

Po ustawieniu sekcji preampu przychodzi czas na efekty upiększające. Zgromadzono je w dwóch bankach FX - w obydwu takie same, co umożliwia ich zdublowanie. Do wyboru mamy właściwie wszystkie efekty, jakie kiedykolwiek wymyślono - łącznie ponad 34, z czego każdy udostępnia edycję wielu parametrów. Z najciekawszych należałoby wymienić Guitar Symulator (pozwalający zasymulować brzmienie gitary akustycznej), Defretter (symulujący instrumenty strunowe pozbawione progów), Guitar Synth (brzmienia syntezatorowe) i Sitar Simulator (symulator sitara).

Oczywiście oprócz wymienionych efektów znajdziemy szereg efektów modulacyjnych, harmonizery i korektory. Efekty zawarte w blokach FX możemy użyć pojedynczo. Osobne banki posiadają jednak takie efekty, jak: chorus, delay i reverb. Po upiększeniu naszego brzmienia wystarczy nadać mu nazwę i zapisać w jednej z 200 komórek pamięci.

Ponieważ Boss GT-10 oferuje naprawdę sporo miejsca na stworzone programy, w celu ich łatwego odnalezienia można je posortować ze względu na typ, np.: blues, rock itp. Po użyciu przycisku CATEGORY zostaje wyświetlona lista kategorii brzmieniowych i zawartość programów dla każdej z nich. Nie ulega wątpliwości, że to bardzo ułatwia pracę. W procesorze nie zabrakło też dokładnego tunera, którego wskazania są dobrze widoczne na wyświetlaczu graficznym.

CO NOWEGO?

Pierwszą nowością jest wbudowany Phrase Looper pozwalający zarejestrować 38 sekund (w trybie mono) granej frazy. Następnie możemy nagranie to odtworzyć i albo dokonać kolejnych dogrywek (dubbing), albo po prostu razem z nim improwizować. Całość operacji dokonuje się za pomocą przełączników nożnych, służących do zmiany banków - aby uaktywnić tryb nagrywania wystarczy nacisnąć je jednocześnie. Co ciekawe, w czasie odtwarzania nagranej frazy możemy przełączać programy, korzystając podczas gry z różnych efektów. Nagraną frazę możemy też upiększyć efektami już po rejestracji - rejestrowany jest więc czysty sygnał gitary.

Kolejną ciekawą funkcją jest wirtualny pedał ekspresji. Wbudowany oscylator może zastąpić naszą stopę i np. płynnie operować modulacją kaczki lub natężeniem pogłosu. Funkcją, która ma usprawnić szukanie własnego brzmienia, jest EZ Tone. Pozwala ona ustawić najistotniejsze parametry, dzięki którym brzmienie powinno spełniać nasze oczekiwania. Wygląda to tak: najpierw ustalamy rodzaj przetwornika w gitarze (humbucker, single-coil), określamy urządzenie, do którego podłączamy procesor, wybieramy charakter brzmienia (blues, rock itp.). W następnym kroku Boss GT-10 oferuje graficzny sposób przedstawienia brzmienia za pomocą układu współrzędnych. Z lewej strony mamy brzmienie czyste, z prawej - przesterowane, na górze podbicie środka (do gry solo), na dole wycofanie środka (do gry podkładowej). Ruchomym kwadracikiem wędrujemy po takim układzie współrzędnych aż do uzyskania pożądanego charakteru brzmienia. To bardzo ciekawe i nowatorskie podejście do tematu umożliwia nam absolutnie intuicyjną i wzrokową edycję brzmienia, bez zagłębiania się w szereg parametrów preampu.

GT-10 posiada naprawdę ogromny zasób możliwości, których opisanie równałoby się ze zdublowaniem dołączonej, pokaźnej instrukcji obsługi, przejdźmy zatem do wrażeń odsłuchowych.

GRAMY

Pomimo mnogości opcji i przeróżnych możliwości odnalezienie się w gąszczu parametrów nie jest trudne. Kolejne strony edycji są logicznie poukładane, a fabryczne presety na tyle grywalne, że na początku warto je potraktować jako punkt wyjścia do tworzenia własnych barw.

Pierwszą rzeczą, jaka mnie pozytywnie zaskoczyła, to fakt, że urządzenie nie zniekształca oryginalnego brzmienia gitary. Fender brzmi jak Fender, a hollow-body nie traci oddechu pudła rezonansowego. Taki stan rzeczy zapowiada dobre osiągi na brzmieniach czystych. Test odsłuchowy to potwierdza i już po chwili mamy ustawiony dobry clean, w którym nie ma ani krzty "plastiku". Jest to bez wątpienia nowość wśród podobnych multiefektów, które jednak często obcinają pasmo gitary, zmuszając do tuszowania płaskiego brzmienia efektami. Tutaj po prostu można uzyskać rasowe, dynamiczne i czyste brzmienie.

A jak odzywają się przestery? Kolejna niespodzianka - reagują na rodzaj przetwornika zastosowanego w gitarze. Większość multiefektów gra podobnie bez względu na to, czy używamy w instrumencie humbuckerów, czy singli. Boss GT-10 jest zdecydowanie inny - zachowuje się jak lampowy wzmacniacz, w którym po przejściu na single odzywają się specyficzne "szpilki", czyli słynna "fenderowska szklanka". To naprawdę miłe zaskoczenie. Możliwości kreowania brzmienia za pomocą aż dwóch torów preampu są ogromne.

Wszystkie symulacje zawarte w GT-10 są mniej lub bardziej podobne do oryginałów, chociaż nie zastąpią zawodowych, klasycznych konstrukcji. Niemniej bardzo różnią się między sobą, pozwalając tym samym odnaleźć brzmienie pasujące do każdej wykonywanej stylistyki muzycznej. Generalnie przestery brzmią bardzo soczyście, nie piaszczą i nie bzyczą. Duża zasługa w tym rozbudowanego symulatora zestawu głośnikowego, który wykonuje naprawdę świetną robotę. Bez obawy można rejestrować partie gitar prosto w linię.

Efekty cyfrowe właściwie nie potrzebują rekomendacji. Lata doświadczeń zaowocowały tu doskonałymi algorytmami, w rezultacie czego w testowanym urządzeniu znajdziemy niemal wszystkie wymyślone upiększacze dźwięku. Możliwości edycyjne są tak spore, że właściwie możemy ustawić każde brzmienie, jakie sobie wyobrazimy. Dosyć ciekawie brzmią wbudowane barwy syntezatorowe. Są one jednak tylko ciekawostką, która co prawda może wzbogacić końcowe brzmienie, ale daleko jej do syntezatorów z prawdziwego zdarzenia.

Testowany procesor jest bardzo cichy pod względem emitowanych szumów. Przetworniki A/D i D/A (24-bitowe) pracują niezauważalnie, nie dodając nic zbędnego od siebie. Właściwie to GT-10 nic nie można zarzucić - tak pod względem brzmienia, jak i samej pracy z nim. Może jedynym mankamentem jest oddzielny zasilacz, chociaż obecnie to już niestety prawie standard w tego typu urządzeniach.

PODSUMOWANIE

Boss GT-10 posiada potężny arsenał dobrze brzmiących efektów i symulacji, które pozwalają wykreować swój własny, niepowtarzalny sound. Nie jest to jedynie odnowiona kosmetycznie, kolejna wersja multiefektu z serii GT, lecz nowoczesne urządzenie, które zdecydowanie lepiej brzmi od swoich poprzedników, oferując przy tym wiele nowych, przydatnych funkcji.

Jestem pewien, że po zapoznaniu się z obszerną instrukcją i dokładnym przeanalizowaniu wszystkich możliwości, każdy znajdzie w testowanym urządzeniu coś dla siebie. Świetna, przemyślana konstrukcja, doskonałe brzmienie i potężne możliwości pozwalające na twórcze poszukiwania - czegoż można chcieć więcej?

Krzysztof Błaś

konwersja A/D i D/A: 24-bit; próbkowanie: 44.1kHz;
procesor: DSP z technologią COSM; programy: 200 fabrycznych i 200 użytkownika;
przyłącza: INPUT, OUTPUT (L, R) PHONES, EXT LOOP (SEND, RETURN), AMP CONTROL, EXP PEDAL, USB, DIGITAL OUT, MIDI (IN, OUT); zasilanie: zasilacz 9V (w zestawie); waga: 4.9kg; wymiary: 542×272×77mm (D×S×W)


Wynik testu
Funkcjonalność:
6
Wykonanie:
6
Brzmienie:
6
Jakość / Cena:
6
Posłuchaj Testowany sprzęt
Dystrybutor